środa, 7 września 2016


Dobrze jest w życiu mieć coś stałego, co sprawia, że czujemy się bezpieczniej i pewniej… Coś, co sprawia, że czujemy, że jesteśmy w odpowiednim miejscu.

 To samo stoisko z kwiatami, które mijam codziennie, często nie mogąc powstrzymać się od zakupienia kolejnego „zielska”, ten sam kramik z owocami, gdzie u starszego, uśmiechniętego pana można kupić najlepsze mandarynki w mieście czy ten sam wysoki, szczupły mężczyzna idący w przeciwnym kierunku, którego mijam tuż za targiem około 7.21. Wszystko takie samo, jak  wtedy , parę lat temu, gdy pracowałam tu – pierw na stażu, a później zastępując starszą panią. Takie samo…

Wróciłam na stare śmieci, szczęśliwa, że udało mi się wyrwać z chorego grajdoła, jaki zafundował mi wcześniejszy szef, gdzie pracownik był w aktywem leżącym w hierarchii niżej niż kserokopiarka. Szczęśliwa, że pozbyłam się odruchu wymiotnego i bólów brzucha na samą myśl o wyjściu do pracy, a stres nie wykańcza mnie jak przedtem.


Czuję, że idę we właściwą stronę.




8 komentarzy:

  1. Błogosławione uczucie iścia w dobrą stronę! niech trwa :)
    ...a kranów naprawdę są setki. Niektóre mają stuletnią gwarancję, która niestety nie obejmuje uszczelek...

    OdpowiedzUsuń
  2. mój syn jest w technikum na mechatronice

    czasem warto podjąć decyzje o powrocie ja jak tylko pójdę w miasto mijam ogrodniczy sklep wracam jak to mój mąż mówi z badylem (nową roślinką na działkę) dobę sa takie miejsca co sie nie zmieniają często po czasie doceniamy je

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyrwanie się i rozpoczęcie od nowa na starym miejscu wymagało sporej odwagi. Teraz już będzie OK

    OdpowiedzUsuń
  4. O takich zmianach zawsze fajnie przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Też lubię stare, bezpieczne miejsca i powroty :) Dlaczego masz tak późno urlop? Będą jakieś Karaiby? :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Karaiby? Taaa... Jeszcze by mi się w głowie z takiego dobrobytu poprzewracało! :D A tak serio to mój luby miał operację i niesprawną nogę, dlatego tak późno.

    OdpowiedzUsuń