Z nosa cieknie jak z kranu, kicham, prycham, gorączka mnie zżera, a zatoki bolą tak bardzo, że mam wrażenie, że zaraz rozsadzi mi łeb. Tak oto "pięknie" rozpoczęłam nowy tydzień. Wczorajsza wizyta u lekarza zakończyła się wlepieniem standardowego antybiotyku, na którym jadę już od ponad roku i L4 do końca tygodnia. A tu taka fajna pogoda popołudniu, można by coś pojeździć...
Wczoraj miałam pierwszą lekcję języka angielskiego. Nie miałam zbytnio ani siły ani ochoty by iść, ale stwierdziłam, że jeśli odpuszczę sobie pierwsze zajęcia to nie mam po co iść na kolejne. Zaopatrzona w wagon chusteczek i zeszyt, opatulona szalem po sam nos, wyruszyłam około dwudziestej na zajęcia. Budynek ładny, wyremontowany, blisko rynku, w korytarzu czekało już sporo osób. Moje obawy dotyczące tego, że sobie nie poradzę momentalnie zniknęły widząc tych wszystkich ludzi w korytarzu. Do sali wchodziłam w dobrym humorze, przekonana, że będzie fajnie. Niestety, po godzinie tą samą salę opuszczałam wkurzona. Jak się okazało, właścicielka szkoły, z którą wielokrotnie rozmawiałam przez telefon, pomyliła się i wpisała mnie do grupy początkującej , zamiast zaawansowanej. Godzinę czasu spędzałam więc na odmianie "to be" i innych banałach, wkurzona na to, że marnuję tu swój czas. Jak się okazało, zajęcia grupy zaawansowanej odbywały się tego samego dnia, dziesięć minut wcześniej, o godzinie 20.10. Wyszło więc tak, że straciłam jedne zajęcia. Wkurzyłam się, bo nie dosyć, że sama będę musiała nadrobić materiał z pierwszych zajęć i przegapiłam moment, gdy każdy się przedstawia, mówi coś o sobie to na następnych zajęciach będę tą "nową" i "obcą", która się zawieruszyła. A tyle razy dzwoniłam do kobiety i za każdym razem mówiła mi, że zaprasza mnie na 20.20...
Popijam gorącą herbatę i oglądam "Piekielną Kuchnię", bunkrując się pod kocem. Ot, taki mały "urlopik".
P.S.: Uwielbiam zapachowe chusteczki biedronkowe. Taka mała rzecz, a jak cieszy ;)
W małych rzeczach najlepiej odnajdywać radość :) życzę szybkiego powrotu do zdrowka :)
OdpowiedzUsuńzdrówka
OdpowiedzUsuńOj szkoda, że straciłaś pierwsze zajęcia...
OdpowiedzUsuńale pewnie wiele do nadrabiania nie będzie
Zdrówka życzę
Dlaczego znów antybiotyk?
Ja nie lubię pierwszych zajęć, na których trzeba mówić o sobie, więc na Twoim miejscu bym się cieszyła :)
OdpowiedzUsuńA po zapachowych chusteczkach mam jeszcze większy katar, nawet nie mogę siedzieć obok wyperfumowanej osoby, bo zaraz kicham.
To ja - Człowiek Alergia ;D
Eh, no to faktycznie trochę słabo jak na początek. Ale z doświadczenia wiem, że ten okres w szkołach to masakryczne zamieszanie i o drobny błąd naprawdę nietrudno. Mam nadzieję, że kolejne zajęcia dostarczą już samych pozytywnych wrażeń :)
OdpowiedzUsuńno i tak to juz jest ze czasem rozkłada nam sna łopatki
OdpowiedzUsuńja sie poddałam w tym roku i po wizycie u lekarza tez antybiotykiem sie faszeruje
pozdrawiam
ja tez ograniczam słodycze ale nie mogłam sie oprzeć i zjadłam dwa kawałki ciacha:)
OdpowiedzUsuńI jak, udało Ci się nadrobić te zajęcia? nie ma to jak płacić za cudze błędy..
OdpowiedzUsuńMocno pozdrawiam! :))
Niestety nie, ale sram na to, za przeproszeniem. I tak jestem w plecy - jako jedyna jestem nowa, reszta grupy uczy się od roku. W ten oto sposób, zamiast zacząć swoją edukację od początku, zaczęłam od strony 45 w książce.
UsuńDopiero teraz jesień rozgościła się na dobre :)
UsuńZdrowie najważniejsze! Rozsądnie postąpiłaś.
OdpowiedzUsuńJestem, pamietam, czytam. I dziekuje :-) za sile którą zostawiasz u mnie :-)
OdpowiedzUsuńHalo, zdrowa już? :)
OdpowiedzUsuńJak idą lekcje angielskiego? Pani ze szkoły w ramach przeprosin powinna ci zwrócić kasę za jedne zajęcia...
Pozdrawiam grudniowo :)
Świąt pełnych magii i uroku,
OdpowiedzUsuńktóry się zdarza tylko raz w roku.
Radości nawet z milczenia –
w rodzinnym gronie to bez znaczenia.
Ważne, by czas spędzony razem
był najwspanialszym, świątecznym czasem
i by za rok wspominać miło,
że nawet milczeć cudownie było.
Niech więc się spełni to życzenie,
przynosząc wszystkim świąteczne wzruszenie.